Fuerteventura

Przepis – pimientos de Padron

 

Przekąska tak prosta w przygotowaniu, że zrobią ją nawet kuchenni nowicjusze. Jedynym problemem może być jednak samo znalezienie w polskich sklepach hiszpańskich papryczek z okolic miasta Padrón. Sporadycznie pojawiają się w lidlu i biedronce – zapakowane w pudełeczka po 250 g. Tyle zwykle wystarcza dla dwóch osób. Nie jest to stały asortyment sklepów, dlatego czasem, gdy się pojawiają, można kupić kilka opakowań. Trzymane w lodówce nadają się do użytku nawet dwa tygodnie później. Papryczki są smażone na oliwie, wiec nawet jeśli ciut zwiędną, nie będzie tragedii.

Pimientos de Padrón mają raczej słodki, po usmażeniu lekko orzechowy smak. Ich sekretem jest to, ze niektóre (jedni mówią, ze 1 na 10, inni ze 1 na 5) są bardzo ostre. Dlatego jedzenie daje dodatkowa frajdę i przypomina rosyjską ruletkę- nigdy nie wiesz, jaka ci się trafi.

Żeby zachwycić gości smakiem Hiszpanii potrzebujemy tylko trzech rzeczy:

– papryczek

-oliwy z oliwek

– gruboziarnistej, najlepiej morskiej soli.

Na patelni rozgrzewamy oliwę (nie przesadzamy z ilością). Wrzucamy papryczki i smażymy je od czasu do czasu przewracając. Każda papryczka w kilku miejscach powinna zrobić się brązowa. Niestety, tłuszcz trochę pryska, starajmy się uważać. Kiedy papryczki zmiękną i nabiorą koloru, odkładamy je na papierowy ręcznik, żeby odsączyć oliwę. Następnie układamy na talerzu i posypujemy gruboziarnistą solą .

 

Powiązane wpisy